Co ma wspólnego wolność mediów z byciem "u siebie"?

Bastian Lab Newsletter #11

Światowy Dzień Wolności Prasy

3 maja przypada Światowy Dzień Wolności Prasy. Święto zostało ustanowione 20 grudnia 1993 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ na wniosek UNESCO. W ostatnich latach #WorldPressFreedomDay powinno zyskiwać na znaczeniu ze względu na nasilające się ataki na dziennikarzy, wolność słowa i niezależność mediów.

Warto pamiętać jednak również o wydarzeniu mającym miejsce 3 maja 1991 roku w Windhuk w Namibii. Podpisano wtedy tzw. Deklarację z Windhoek. Dotyczyła ona Promowania Niezależnej i Pluralistycznej Prasy Afrykańskiej". Powstała w konsekwencji zorganizowania przez UNESCO i Organizację Narodów Zjednoczonych seminarium w tej sprawie.

O tym, jak ważną rolę przywiązywano wówczas do tej deklaracji, świadczy powoływanie się na artykuł 19. Powszechnej deklaracji praw człowieka, który mówi: "Każdy człowiek ma prawo do wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice".

Bez wolnych mediów nie ma wolnego społeczeństwa. Bez wolnych mediów nie ma prawdziwej demokracji.

Z okazji Światowego Dnia Wolności Prasy i w sytuacji, gdy Europa nadal zmaga się z bezprecedensowymi skutkami pandemii koronawirusa, EMMA i ENPA pragną ponownie podkreślić fundamentalne znaczenie utrzymania wolności prasy w całej Europie.

Przy okazji #WorldPressFreedomDay zachęcam do przeczytania poprzedniego wydania biuletynu, w którym napisałem o Indeksie Wolności Prasy. Polska znalazła się na 66. miejscu. W ostatnich latach regularnie spadamy w tej klasyfikacji.

Newsletter Sebastiana Matyszczaka - Dzień dobry! Pandemia koronawirusa pogorszyła sytuację mediów i dziennikarstwa w wielu krajach.

Media syntetyczne

Wolności, demokracji, a także zaufaniu do dziennikarstwa coraz częściej szkodzą nowe technologie. Ale nie wszystkie, bo część z nich daje nadzieję na przetrwanie mediów, choć w zmienionej formie. Mimo tego na przestrzeni ostatnich lat pojawiło się wiele zagrożeń, których media stały się niejako ofiarą bądź polem bitwy.

Jednym z takich zagrożeń są media syntetyczne. Modele oparte na sztucznej inteligencji są w tym przypadku zaprzęgnięte do wytworzenia realistycznych zamienników tekstów, obrazów, materiałów wideo i danych, które następnie mogą zostać wykorzystane do oszustw. To w konsekwencji może doprowadzić do szerzenia dezinformacji.

W październiku 2019 roku ciekawy artykuł wprowadzający w ten temat napisała Aldana Vales, która pracowała wówczas dla Wall Street Journal:

AI-based models can now produce and manipulate audiovisuals with an extremely realistic outcome. The result of this process is a new category of images, text, audio, videos, and data generated by algorithms called synthetic media. It is possible to generate faces and places that don’t exist and even create a digital voice avatar that mimics human speech.

Deepfakes and synthetic media are some of the most feared things in journalism today. Indeed, it is very worrisome that people would base their reporting on false information created by AI. In this…

Epoka deep fake

Jako kontynuację tego tematu polecam raport przygotowany przez Sentinel, który traktuje właśnie o deep fake'ach. To 90 stron lektury, której warto poświęcić czas. Ja jestem właśnie w trakcie czytania i z czystym sumieniem mogę ją polecić.

Since 2019, the number of deepfakes online has grown from 14,678 to 145,227, a staggering growth of ~900% YOY. The majority of these are on popular social media platforms and between them have amassed close to 6B views.

The Current Threat Landscape, its Impact on the U.S 2020 Elections, and the Coming of AI-Generated Events at Scale.

Giganci zainwestują w lokalne dziennikarstwo

Substack ogłosił niedawno uruchomienie programu Substack Local. W jego ramach chce zachęcić lokalnych dziennikarzy do tworzenia biuletynów na tej platformie. W zamian zaoferuje m.in. ubezpieczenie zdrowotne, opiekę mentorską, no i oczywiście gwarancję zarobków. Pomniejszoną o prowizję. Zgłoszenia były przyjmowane do 29 kwietnia. O wyborze zwycięzców w tym naborze zdecyduje komisja.

W minionym tygodniu także Facebook ogłosił kolejne transfery gotówki z przeznaczeniem dla dziennikarzy lokalnych. Mowa nie o 1 mln dol., jak w przypadku Substack Local, ale o 5 mln dol. Tutaj także chodzi o newslettery.

Mogłoby się wydawać, że 5 mln dol. to dużo i w skali zarobków czy chociażby perspektyw rozwoju finansowego dla lokalnych mediów na świecie to dużo. Warto spojrzeć w tym kontekście na wyniki finansowa Facebooka za I kw. 2021 roku. Podał je kilka dni temu chociażby bankier.pl za PAP Biznes:

Przychody Facebooka w pierwszym kwartale 2021 roku wzrosły o 48 proc., do 26,17 mld USD. Zysk netto Facebooka zwiększył się o 94 proc., do 9,5 mld USD.

Próba ocieplania wizerunku przez Facebooka czy Google'a w kontekście ich kiepskiej reputacji w świecie mediów a próby ratowania dziennikarstwa, do zniszczenia którego w pewnym sensie giganci technologiczni dołożyli całkiem sporą cegiełkę, to zupełnie dwie różne sprawy. Wielu pewnie da się nabrać. Nie po raz pierwszy. Ale dziennikarze nie powinni się już nabierać.

W dzisiejszych czasach mediom jest niezwykle trudno przetrwać. Szczególnie lokalnym. W wielu krajach świata. Ale kolejna próba uzależnienia ich od siebie przez cyfrowych gigantów może być katastrofalna w skutkach.

Chęć przyciągnięcia dziennikarzy do platform społecznościowych jak Substack czy Facebook, to próba "wyrwania" dziennikarzy z redakcji. I to nie po godzinach, ale przyciągnięcie ich do siebie na pełen etat. Największe szanse na zbudowanie wokół siebie społeczności w sferze biuletynów tworzonych w czasie, kiedy mogliby pracować w redakcjach, mają najgłośniejsze nazwiska. A często one są magnesami właśnie dla mediów. Czy zatem Substackowi i Facebookowi zależy na ratowaniu dziennikarstwa? Czy raczej na tworzeniu go "u siebie" kosztem redakcji mediów, które znamy dzisiaj?

Facebook Inc (FB.O) on Thursday said it will give $5 million to pay local journalists in multiyear deals as part of its new publishing platform to help independent writers attract an audience and make money through the social media network.

The company is targeting one of news organizations’ weak points.

Transformacja cyfrowa: "jak", a nie "czy"

Modele biznesowe i treściowe mediów zmieniają się i będą ewoluować w kolejnych latach. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Coraz częściej i coraz odważniej mówi się o tym, że nie w kierunku wielkich platform jak Google, Facebook, Twitter i tym podobne, ale we własne - niezależne, kontrolowane przez siebie miejsca w sieci. Na warunkach, których nie dyktuje ktoś, kto siedzi na drugim końcu świata i nie ma z nim bezpośredniego kontaktu. A czasami nawet na pośredni trzeba czekać tygodniami o ile nie miesiącami.

Dziennikarze i media bardzo cenią sobie niezależność. Ale w kwestii transformacji cyfrowej wybrano przed laty... zależność. Od big techów. Bo łatwiej. Bo szybciej. Bo tam już wszystko jest gotowe. Wystarczy kliknąć. Teraz zaczyna odbijać się to czkawką.

O tym, jak się zmieniać i jak to robią inni, dlaczego warto i od kogo się uczyć, opowiedzieli kilka dni temu w podcaście "Brand Book" Sylwia Czubkowska, Karolina Hytrek-Prosiecka oraz Jarosław Kuźniar. Ta trójka kilka lat temu porzuciła dotychczasowe myślenie o mediach. Jak myślą teraz? Warto posłuchać.

Przejście do internetu – o ile 10 lat temu w części redakcji wciąż pytano: „czy?”, dziś pytanie brzmi już tylko: „jak?” Granica między mediami tradycyjnymi a online’owymi zanika. Gdzie jeszcze ją widać? Jak być obecnym w sieci, by pokazać wartość swoich treści, utrzymać relację z odbiorcą, ale i własny charakter?

PS Zauważ, że podlinkowałem do strony, a nie do aplikacji podcastowej zewnętrznego dostawcy. Taka strona jest właśnie przykładem świadomego budowania społeczności "u siebie", a nie "u innych". Oczywiście, można i tu, i tu. Ale nie powinno się "tylko tam". Warto o tym pamiętać, rozwijając się we współczesnym świecie mediów.

Sebastian Matyszczak

Sebastian Matyszczak

Z mediami cyfrowymi związany od 2008 roku. Po godzinach obserwuje i opisuje ich ewolucję. Zwolennik Fediverse, IndieWeb i cyfrowej suwerenności. Pokazuje, że istnieje życie poza big techami.