Cyfrowe medium przechodzi cyfrową ewolucję
Bastian Lab Newsletter #6
Yahoo! Plus
Nie tylko tzw. tradycyjne media drukowane upatrują szansy na rozwój i zysk w cyfrowych subskrypcjach. Także media stricte internetowe zmierzają w tym kierunku i starają się nie przesypiać okazji. Niektóre, jak legendarny serwis Yahoo!, od lat stara się odzyskać dawny blask, kiedy to niepodzielnie rządził w Internecie i wyznaczał trendy. Rozwój wielkiej czwórki, a więc Google'a, Amazona, Apple'a i Facebooka przyćmił marzenia o wiecznym panowaniu, a własne błędy tylko dopełniły dzieła.
Yahoo! podejmuje co rusz kolejne próby wydostania się z impasu. Wielkie nadzieje pokładano w objęciu sterów firmy przez Marissę Meyer w 2012 roku (wcześniej jedną z twarzy Google'a). To ona do dzisiaj stoi na czele Yahoo! i właśnie przystępuje do nowej ofensywy pod skrzydłami Verizon Media.
Co się dzieje: Po wielu przejęciach, fuzjach i rebrandingach (historia Yahoo! była bardzo burzliwa) przyszedł czas na subskrypcje, a więc projekt Yahoo! Plus.
Sara Fischer z Axios podejrzewa, że "celem będzie zmiana większości franczyz i zmiana kierunku właśnie na subskrypcje". W ofercie już są cztery: Mail, Finance, Protect oraz Fantasy (na razie są oferowane w wersji beta), które oferują rozszerzoną funkcjonalność w zamian za subskrypcję w tym brak reklam w Yahoo! Mail.
Słowa Fischer są konkluzją po wypowiedzi Joanny Lambert, Head of Consumer w Verizon Media. Właśnie pod tę firmę podlega teraz Yahoo!
Z biegiem czasu będziemy przenosić marki inne niż Yahoo! i centralizować je wokół Yahoo!". Firma zmieniła nazwę swojego studia medialnego RYOT na Yahoo Ryot Lab, a także markę dla kobiet "Makers" jako "Makers by Yahoo!" - zapowiedziała Lambert.
A w odwodzie są jeszcze inne serwisy jak technologiczni potentaci: TechCrunch i Engadget. Na razie nie wiadomo, czy ich też spotkają podobne zmiany. Biorąc jednak pod uwagę skalę biznesu i mnogość serwisów oraz usług, można się spodziewać, że proces zmian trochę potrwa.
Kobiecy sport jest marginesem. Od 30 lat
Wyniki ciekawego badania opublikowali amerykańscy naukowcy ( Cheryl Cooky, LaToya D. Rada, Maria A. Mears, i Michael A. Messner). Poświęcili czas, aby zbadać, jakie podejście stosowały amerykańskie media przez ostatnie trzy dekady w kwestii relacjonowania sportu. Choć pewnie na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, oglądając mecz lub igrzyska, to jednak wyniki nie dziwią, a wniosek jest klarowny: kobiecy sport jest marginalizowany. I to okrutnie.
W Stanach Zjednoczonych w 2019 roku procentowy udział informacji, skrótów, treści newsletterów, treści w mediach społecznościowych z podziałem na kobiety i mężczyzn był miażdżący. Wyniki: od 85% do 91% na korzyść informacji o męskich osiągnięciach.
Aż ciśnie się na usta pytanie, jakie dane można by wyciągnąć z badania tego zjawiska w Polsce.
Co się czyta?
Trafiłem w minionym tygodniu na bardzo ciekawe zestawienie 50 najbardziej poczytnych stron informacyjnych na świecie. Kopalnia wiedzy, danych, zestawień, wykresów oraz cennej wiedzy. Choć dotyczy ono źródeł anglojęzycznych, dobrze jest zastanowić się nad nim także pod kątem polskiego rynku i tego, jak to wygląda w serwisach, których jesteśmy właścicielami albo dziennikarzami. Jak są rozłożone obciążenia? Czy proporcje pozyskiwania ruchu z poszczególnych źródeł nie są zachwiane i co można w tym zakresie zmienić?
Znajdziesz w nim też sporo informacji o mediach społecznościowych w kontekście przekierowywania treści na strony wydawców. Warto się zapoznać.
Telegram z Instytutu
Reuters Institute for the Study of Journalism to jedna z najważniejszych instytucji tego rodzaju na świecie. Tworzona przez naukowców związanych z Uniwersytetem Oksfordzkim jest cenioną inicjatywą w wielu krajach. Dziennikarze, naukowcy, a także ciekawi rynku mediów regularnie czerpią wiedzę z raportów (które stały się znakiem rozpoznawczym RISJ), podcastów, newsletterów, a od niedawna także z kanału na Telegramie. Telegram to komunikator. Nieco podobny do Signala, WhatsAppa czy Messengera, choć wyglądem wersji desktopowej może przywieść na myśl skojarzenia z Twitterem.
Jakby go nie określać i z czym nie porównywać, warto spojrzeć, co udostępnia tam regularnie zespół Instytutu Reutersa. A publikuje w krótkich codziennych wiadomościach wiele interesujących ciekawostek, linków do materiałów, wykresów oraz innych efektów pracy swoich naukowców.
Zerknij. Może przypadnie Ci do gustu taka forma poszerzania wiedzy na temat dziennikarstwa.