6 min read

Pusta pierwsza strona

Bastian Lab Newsletter #7

Wielkie liczby Substacka

Substack to amerykańska platforma służąca do prowadzenia newsletterów i zarabiania na nich. Jego twórcy zebrali od inwestorów 65 mln dol. i chcą zainwestować w rozwój serwisu, który został wyceniony na około 650 mln dol.

Ogromne kwoty, choć może w świetle historii amerykańskich przejęć Instagrama i WhatsAppa przez Facebooka (odpowiednio za 1 mld dol. i ok. 20 mld dol.) czy LinkedIna przez Microsoft (26 mld dol.) nie robią tak dużego wrażenia. Warto zwrócić jednak na nie uwagę z innego powodu.

Co to może oznaczać? Nie tak dawno wydawało się, że newslettery mogą przynieść wiele korzyści dziennikarstwu i razem z podcastami stworzyć obszar, w którym media będą mogły zarabiać, łatając dziury w budżetach spowodowane niestabilnością w związku z przemianami w cyfrowym świecie i tracących na znaczeniu wydaniach papierowych gazet. Teraz okazuje się, że coraz więcej osób tworzy swoje audycje, a zza Oceanu nadciąga trend, w ramach którego dziennikarze porzucają pracę w redakcjach, aby rozwijać płatne newslettery i utrzymywać się dzięki finansowaniu społecznościowym.

Jeśli fundusze inwestycyjne hojnie wesprą takie projekty, jak Substack, niewykluczone, że wielki kawałek i tego tortu znowu trafi do big techów, które coraz częściej rywalizują o pieniądze z tradycyjnymi mediami.

The company has been attracting both high-profile writers and controversy.

Newsletter platform Substack Inc said on Tuesday that it had raised $65 million in a funding round led by Andrew Chen of venture capital firm Andreessen Horowitz.

Pod płaszczykiem naprawienia czegoś, można sporo zepsuć. To uniwersalna prawda, która może być zastosowana praktycznie w każdej branży. Nie tylko w mediach. Pozostając jednak w tej sferze, warto przeczytać artykuł w The Fix, w którym przedstawiono na przykładzie serwisu Medium założonego w 2012 roku przez Evana Williamsa (współtwórcę Twittera i Bloggera - platformy blogowej kupionej w 2003 roku przez Google'a) jak bardzo firmy technologiczne nie są w stanie uratować dziennikarstwa. Choć próbowały i próbują.

Journalism is a difficult business, and most naive tech companies that tried it out left bloodied. Medium will not be the last

Choć autor powiesił psy na Medium, można znaleźć na tej platformie sporo ciekawych treści związanych z dziennikarstwem. Obiecuję zebrać subiektywną listę takich źródeł i opublikować ją w kolejnym biuletynie.

Konwersacje na Twitterze w służbie redakcjom

Sporo negatywnych rzeczy można powiedzieć też o Twitterze. Myślę, że nieporównywalnie więcej niż o Medium, ale nie o tym dzisiaj. Dzisiaj będą pochwały pod adresem tego serwisu. A dokładniej pozytywne przykłady tego, jak redakcje wykorzystują nowe ustawienia konwersacji w tym medium społecznościowym.

Na stronie media.twitter.com można znaleźć artykuł (link poniżej), w którym zebrano przykłady tego, w jaki sposób Reuters, "Meet the Press" i Axios wykorzystują te opcje. A chodzi o to, że w ramach nowych ustawień można wskazać, kto może odpowiedzieć na tweeta. Są to następujące kategorie:

  • wszyscy (ustawienia domyślne),
  • osoby, które obserwujesz,
  • osoby, które zostały oznaczone w tweecie.

Daje to większą kontrolę nad potokiem odpowiedzi, które często zamieniały się w ściek pełen hejtu i braku jakiejkolwiek merytoryki.

Co to daje redakcjom? Wiele możliwości. Dzięki zawężeniu grupy osób mogących udzielić odpowiedzi, można zapanować nad tym, kto, co i na jaki temat pisze. A w przypadku gdy zaprosimy do dyskusji ciekawą osobę (np. eksperta albo kogoś z redakcji) możemy w ten sposób przeprowadzić serię Q&A bądź wywiad. Ciekawe, prawda?

Conversation settings are an exciting way to have — you guessed it — conversations on Twitter. Starting a conversation on Twitter with these new settings allows for more control by allowing you to choose who can reply to your Tweets: everyone (the default setting), people you follow, or only people you mention. Using conversation settings frees you up so you can engage in more meaningful conversations and avoid unwelcome replies.

Spotify idzie w... audio

Tak, wiem. Głupi tytuł tej części biuletynu, bo niby w co ma iść Spotify - serwis do streamingu muzyki oraz biblioteka podcastów? A jednak można bardziej. W ubiegłym tygodniu przedstawiciele szwedzkiego startupu zakomunikowali, że kupili Betty Labs, twórców Locker Rooma - aplikacji, która pozwala na prowadzenie rozmów audio na żywo. W kontekście podcastów to świetna rzecz. A przynajmniej na taką się zapowiada.

Co to może dać? Spotify chce być liderem na rynku serwisów podcastowych i właściwie już nim jest, choć na tym nie zamierza poprzestać. Muzyka nie jest już od dawna jedyną gałęzią rozwoju tego startupu. A podcasty to rozmowy. Nagrywane wcześniej. Jednak co by się stało, gdyby można je było tworzyć na żywo, a dodatkowo angażować społeczność i pozwalać im je współtworzyć? Sky is the limit, jak mawiają amerykańscy coachowie.

Twórcy i fani prosili o formaty na żywo w Spotify i cieszymy się, że wkrótce udostępnimy je setkom milionów słuchaczy i milionom twórców na naszej platformie. Świat już zwraca się do nas po muzykę, podcasty i inne unikalne doznania dźwiękowe, a to nowe doświadczenie audio na żywo jest potężnym uzupełnieniem dotychczasowych funkcjonalności, które rozszerzy naszą ofertę - powiedział Gustav Söderström, Chief Research & Development Officer w Spotify.

Sporo zamieszania robi się także wokół Clubhouse, a więc serwisu społecznościowego, który jest oparty wyłącznie o rozmowy. Żadnego pisania, żadnego wideo. Żadnych prywatnych wiadomości. Tylko audio. Pisałem o nim szeroko w piątym wydaniu mojego newslettera.

Jeśli masz ochotę sprawdzić, jak działa Clubhouse, mam jeszcze kilka zaproszeń. Do serwisu można się dostać wyłącznie poprzez zaproszenia. I wyłącznie poprzez iPhone'a lub iPada (wkrótce ma się to zmienić). Zaproszenia są wysyłane na numer telefonu. Jeśli jesteś zainteresowana/zainteresowany, to skontaktuj się ze mną, odpowiadając na tego maila bądź daj znać na LinkedInie, Twitterze lub Facebooku (linki do profili na końcu).

During Spotify’s first-ever Stream On event last month, we explored the journey of creation, the promise of interactivity, and the investments we’re making to further unlock audio’s potential. Today, we are announcing that Spotify has acquired Betty Labs, the creators of Locker Room...

Pusta pierwsza strona Northeast News Kansas City

Kilkanaście dni temu redaktorzy Northeast News Kansas City wydrukowali wydanie gazety z pustą pierwszą stroną. Widoczna była tylko winieta.

Jeśli wydrukujemy pustą stronę frontową bez wiadomości, ludzie zobaczą, jak to będzie, kiedy nas nie zabraknie - powiedział wydawca i współwłaściciel gazety Michael Bushnell.

Dlaczego miałoby zabraknąć Northeast News Kansas City? Odpowiedź na to pytanie znalazłem w The Washington Post, w którym trafiłem na artykuł o inicjatywie pracowników gazety z Kansas.

To nie był błąd drukowania, zapewnili zdezorientowanych czytelników, którzy dzwonili i wysyłali e-mail do swojego newsroomu. Podobnie jak wiele innych lokalnych redakcji, Northeast News stracił przychody z reklam w trakcie pandemii koronawirusa w bezprecedensowym tempie. Tak więc sześcioosobowy personel wydrukował pierwszą stronę pustą. Był to znak ostrzegawczy dla społeczności, pokazujący czego się dowiedzą, jeśli gazeta przestanie się ukazywać.

The blank front page of Wednesday's issue of the Northeast News confused some readers who thought it was a printing error.

Jeszcze gorsze wiadomości docierają ze stanu Michigan. Tygodnik Upper Peninsula z Munising przestanie istnieć po 125 latach. To ogrom historii nie tylko regionu, który opisywali przez dwa wieki dziennikarze, ale także ogrom historii samego dziennikarstwa i mediów w Stanach Zjednoczonych.

Zniknięcie z rynku kolejnej gazety powoduje powiększanie się pustyni wiadomości w USA. Statyki są porażające. Od 2004 roku Ameryka straciła 1 800 gazet.

"The United States has lost almost 1,800 papers since 2004, including more than 60 dailies and 1,700 weeklies. Roughly half of the remaining 7,112 in the country – 1,283 dailies and 5,829 weeklies – are located in small and rural communities. The vast majority – around 5,500 – have a circulation of less than 15,000" - czytam na usnewsdeserts.com.

Jaki jest kolejna przyczyna złej sytuacji Upper Peninsula Newspaper? Brakuje personelu. Zwiększenie zasiłków dla bezrobotnych w związku ze zwalczaniem pandemii koronawirusa przyczyniło się do problemów z rekrutacją. Brakuje rąk do pracy.

Potrzebuję grafików. Potrzebuję pisarzy. Potrzebuję sprzedawców. To cała gama - powiedział dla The Daily Minning Gazette Willie Peterson, współwłaściciel gazety.

MUNISING, Mich. (AP) — After 125 years, a weekly newspaper in Michigan's Upper Peninsula is preparing its final edition. The Munising News will stop publishing after Wednesday. Owners Willie...

Zawstydzające początki "The Economist"

Na koniec zostańmy przy prasie, ale przenieśmy się do Wielkiej Brytanii. Polecam lekturę artykułu Zawstydzające początki tygodnika „The Economist”, który ukazał się w Obserwatorze Finansowym. Jego autorem jest Aleksander Piński. A właściwie jest on autorem recenzji książki "Liberalism at Large: The World According to the Economist" autorstwa Alexandra Zevina.

To lektura otwierająca oczy, prezentująca wstydliwą przeszłość najważniejszego tygodnika ekonomicznego świata, ogromną siłę opiniotwórczości i opis czasów, w których przyszło mu istnieć oraz być rozwijanym.

Na zachętę dwa cytaty:

Najpopularniejsze obecnie ekonomiczne pismo świata – brytyjski magazyn „The Economist” – w początkach swojego istnienia protestowało przeciwko ustawowemu ograniczaniu liczby godzin pracy dzieci do dwunastu godzin dziennie. Tygodnik oburzał się na darmową edukację dla ubogich, nawet jeżeli finansowali ją filantropi.
Redaktorom pisma nie podobał się bojkot produktów wytwarzanych przez niewolników, a nawet kupowanie przez brytyjski rząd jedzenia umierającym z głodu Irlandczykom. Opisuje to Alexander Zevin w książce „Liberalism at Large: The World According to the Economist” („Liberalizm na wolności: świat według tygodnika «The Economist»”).

Redaktorom pisma nie podobał się bojkot produktów wytwarzanych przez niewolników, a nawet kupowanie przez brytyjski rząd jedzenia umierającym z głodu Irlandczykom. Opisuje to Alexander Zevin w książce