5 min read

To medium pożegnało się z mediami społecznościowymi. Czy żałuje?

Bastian Lab Newsletter #8

Pożegnanie Stuffa z social mediami. Było warto?

Sinead Boucher, dyrektor generalna największego nowozelandzkiego medium internetowego (Stuff) zrobiła rzecz, o której nieliczni marzą, wielu myśli, a rzeszy kolejnych osób nawet przez myśl to nie przechodzi - zlikwidowała fanpage kierowanego przez siebie medium.

Losy Sinead i Stuffa

Historia Stuffa jest bardzo interesująca, a szczególnie ciekawie zrobiło się w ostatnich latach za sprawą decyzji podjętych przez Sinead Boucher. Przytoczyła je w skrócie Caithlin Mercer z Reuter Institute for the Study of Journalism.

Po czterech latach pracy na stanowisku redaktora naczelnego, w sierpniu 2017 roku została mianowana dyrektorem generalnym Stuffa, a w maju ubiegłego roku wynegocjowała zakup tego medium od australijskich właścicieli (Nine Entertainment) za 1 dolara. W kwietniu 2020 roku, poprosiła pracowników o dobrowolne obniżenie wynagrodzenia o 15%, aby pomóc firmie w przejściu spowolnienia gospodarczego związanego z COVID-19. Sama obniżyła swoje o 40%.

Pożegnanie z Facebookiem i Instagramem

W lipcu 2020 roku Sinead zdecydowała, że Stuff przestanie istnieć na Facebooku oraz Instagramie. Medium rozstało się z ponad milionem obserwujących. W artykule RISJ wyszczególniono cztery punkty krytyczne związane z podjętą decyzją oraz jej konsekwencje.

  1. Ograniczenie promocji artykułów w tych kanałach po ataku terrorystycznym na meczet w Christchurch (2019 rok).
  2. Spadek ruchu na stronie internetowej był niewielki.
  3. Pytanie, w jakim stopniu dziennikarstwo Stuffa dociera do ich społeczności korzystającej z mediów społecznościowych.
  4. Wzrost zaufania i finansowania względem projektu Our Truth (projekt badający historię rasizmu).

Wnioski

Nasuwają się dwa. A przynajmniej dwa niezwykle ważne formułuje Sinead Boucher. Pierwszy to zachęta dla innych mediów, aby wybrały podobną drogę, bo niesie ona sporo korzyści, pozwala się bardziej skupić na projekcie dziennikarskim, a dodatkowo (w przypadku Stuffa) nie miała większego wpływu na ruch.

Druga kwestia - równie istotna - to znalezienie odpowiedzi na pytanie, co z odbiorcami pozostawionymi na Facebooku. Do kogo trafią? Czy nie stracą na tym dziennikarsko? W erze fake newsów i dziennikarstwa niskiej jakości to ważne pytanie.

Sinead Boucher, CEO of the New Zealand's biggest news site, doesn’t regret leaving the platform and encourages others to experiment.  

Boom w The Telegraph

Brytyjski The Telegraph chce utworzyć w pierwszym półroczu 60 miejsc pracy i chwali się, że zdobył 600 000 subskrybentów. Dokładne liczby są nieco niższe. Na stronie korporacyjnej gazety można znaleźć takie informacje:

In February 2021, The Telegraph had:
594,324 subscriptions across print and digital, with 16,231 net new subscriptions this month
Digital = 401,938 Print = 192,386
ARPS (blended average revenue per subscription): £190.59
Total registrants: 6,115,692.

Prawdopodobnie w marcu 600 000 realnie zostało przekroczone.

Press Gazette podaje, że na koniec 2020 roku The Telegraph miał 335 000 subskrybentów. Cele do 2023 roku są dwa: 10 milionów rejestracji oraz 1 milion subskrybentów. Plan jest ambitny, ale patrząc na dynamikę wzrostu - możliwy do zrealizowania być może nawet przed czasem, a więc przed zakończeniem 2020 roku.

Czym jest The Telegraph?

To wiodąca marka w kategorii wysokiej jakości informacji w Wielkiej Brytanii, która dociera do 25 milionów czytelników. W skład projektu The Telegraph wchodzą:

  • The Daily Telegraph (dziennik),
  • The Sunday Telegraph (tygodnik),
  • The Telegraph Edition (aplikacja).

Krytyka The Telegraph

Miesiąc temu The Guardian rozpisywał się na temat wycieku informacji, jakoby szefowie The Telegrapha planowali wprowadzić nowe założenia w sferze polityki finansowej. Miałyby one polegać na uzależnieniu części wynagrodzenia od popularności artykułów.

To oczywiście wywołało oburzenie wśród dziennikarzy, którzy zdali sobie sprawę z zagrożeń takiego systemu. Nie jest tajemnicą, że wartościowe treści często są mniej popularne od sensacyjnych i chwytliwych, które niewiele wnoszą.

Executives “tried to convince everybody that it’s just experimental, not a big deal”, one journalist told the Guardian. “They were squirming at the questions. Everyone is just hoping it’s one of those mad ideas that eventually they quietly chuck out. Everyone is outraged. People feel compromised” - czytamy w marcowym artykule Guardiana.

Warto zapoznać się z sytuacją w tym zakresie chociażby na przykładzie The Telegraph. W Polsce też podobne pomysły chodzą po głowach osobom decyzyjnym w niektórych redakcjach. Temat na pewno będzie wracał w kontekście słabnącej pozycji mediów w czasach cyfrowej ewolucji.

Guardian has seen email revealing plan, which is said to have dismayed staff who fear it will warp priorities

Wyborcza wchodzi na teren Polska Press

Ciekawy ruch wykonała Agora na polskim rynku prasy lokalnej. Zaczęła wkraczać na tereny zajęte dotychczas przez Polska Press. Jak ustalił magazyn Press, jeszcze przed wakacjami planuje uruchomienie serwisów lokalnych w Chełmie, Koszalinie i Zakopanem. Ostatnio uruchomiła ponownie taki w Wałbrzychu (zlikwidowany w 1999 roku).

Na stronie magazynu czytamy:

Widzimy, co dzieje się w Polska Press, to dla nas katalizator. Nie musimy stamtąd pozyskiwać ludzi, ale identyfikujemy czytelnicze potrzeby – mówi nasz rozmówca. Jak dodaje, jeśli nowy właściciel Polska Press będzie chciał w przejętych tytułach przeprowadzać gruntowne zmiany (tego po dołączeniu do zarządu Doroty Kani spodziewają się komentatorzy), jak np. działo się w radiowej Trójce, to "w miastach zrobi się głód i przestrzeń, by na pewne sprawy patrzeć inaczej". Wyborcza.pl na razie zamierza otworzyć trzy nowe serwisy lokalne, ale w planach są kolejne miasta.

Dlaczego to jest ważne?

Widać, że Agora nie zasypia gruszek w popiele i stara się wykorzystywać okazje pojawiające się na rynku. To dobry znak, że marka jest elastyczna i otwarta na rozwój. Pytanie, jak to się skończy. Czy okaże się sukcesem? A może wydawnictwo poniesie klęskę?

Zbyt wcześnie, aby cokolwiek konkretnego powiedzieć. Ale czas najwyższy, żeby bacznie się temu przyglądać, bo pod płaszczykiem wyrywania sobie terenu przez Polska Press i Agorę, nie można zapominać o lokalnych media, które także są obecne na tych rynkach. Jak one przetrwają tę sytuację? Być może części z nich rośnie konkurencja. To kolejne bardzo ważne pytanie i poniekąd kłopot prasy lokalnej niezależnej od koncernów.

W serwisie internetowym Press znajdziesz informacje dotyczące mediów w Polsce i na świecie. Dowiesz się o reklamie, marketingu, public relations i Internecie.

Co czytać w Medium?

W zeszłotygodniowym biuletynie napisałem o Medium i polecałem artykuł o tym, jak ten serwis (oraz wiele innych) nie uratuje dziennikarstwa. Jednocześnie obiecałem, że polecę, które profile warto śledzić w tym serwisie. Oczywiście te związane z mediami i dziennikarstwem. Jest ich tam trochę. Autorzy niektórych są bardzo aktywni i publikują regularnie, inni tylko sporadycznie, ale warto zajrzeć też na profile już nieaktywne. Tam również można znaleźć sporo interesujących treści.

  • Behind Local News - dużo informacji o mediach lokalnych w Wielkiej Brytanii.
  • Charlie Beckett - dziennikarz, profesor mediów na London School of Economics
  • Damian Radcliffe - profesor dziennikarstwa na Uniwersytecie w Oregonie.
  • Jamlab - dziennikarstwo i media, przykłady innowacji w tym zakresie w Afryce.
  • Journalism Tools - zestawienie przydatnych w pracy dziennikarskiej i w mediach narzędzi (nieaktualizowany od 2018 roku).
  • Europejskie Centrum Dziennikarskie - międzynarodowa organizacja non-profit starająca się wspierać rozwój dziennikarstwa.
  • The Engaged Journalism Lab - przykłady budowania zaufanego, sprawiedliwego i skoncentrowanego na społeczności dziennikarstwa.
  • The NYT Open Team - pracownicy The New York Timesa opowiadający o kulturze pracy i tworzeniu cyfrowych produktów dziennikarskich.